Charlie Fontaine
szósty rok — czarownica półkrwi — 13 sierpnia 2009, Quebec — Kanadyjka z francuskimi korzeniami — biegle porozumiewa się francuskim oraz angielskim, wyraźny akcent québécois — wychowanka domu Gromoptaka oraz pałkarka w szkolnej drużynie — ukończony kurs magii niewerbalnej — uczęszcza na przedmioty dodatkowe, kurs z magii bezróżdżkowej, sztuki magiczne, uzdrowicielstwo oraz wytwórstwo magiczne — różdżka 10-calowa wykonana z jabłoni, rdzeniem włos bagnowyja — patronusem szop pracz — boginem matka goniąca ją ze szczotką do włosów — posłańcem listownym Biszkopt — towarzyszem na co dzień młody szczur Buddy
Nosi się wszędzie z wysoko uniesionym podbródkiem i uśmiechem cwaniaczka wymalowanym na drobnej twarzy. Gdy tylko pojawiła się u bram zamku przekraczając próg szkoły skocznym krokiem chochlika, wiedziano doskonale z kim mają do czynienia. Odrobina chaosu, niezdarności, szczypta arogancji, pyszałkowatości. Wydaje się, że nigdy nie jest do końca sama, niezależnie czy towarzystwo jest ludzkie, czy zwierzęce. Regularnie zabiera garść ciasteczek, aby okruchami raczyć szczura nieśmiało wysuwającego nosek z kieszeni jej szaty. Grzywkę przycina zawsze sama i zawsze krzywo, co potem musi naprawić zaklęciem, a gdy nie udaje jej się ta sztuka, udaje, że właśnie tak miało być. Spoglądając na nią odnosi się wrażenie, że to jedna z tych osób, które problemów nie mają — niebrzydka, szczupła, lubiana, niegłupia. Taka w sam raz.
Chociaż nie ma w jej pozie żadnego fałszu, bo nigdy nie uważała się za dobrą aktorkę, czuje się jakby miała pewną rolę do odegrania. Żeński mundurek chociaż leży dobrze, w jej głowie jest bardziej przebraniem niż strojem. Patrzy w odbicie w lustrze i przez ułamek chwili widzi bardziej Cornela niż siebie, a to przynosi ulgę. Może tak byłoby lepiej. Może nawet wolałaby, żeby inni zwracali się do niej per on, nazywać się Charlie na stałe, nosić spodnie, luźne koszule. Być tym drugim bratem, skoro i tak nazywana jest w ten sposób przez Cornela, a natura się pomyliła i spłatała figla. Czasami ma wrażenie, że zbyt mało jest w niej delikatności przypisywanej dziewczętom, za mało sentymentalności i tej dziwnej, wymuszonej przez innych pokory. Za dużo potrzeby stawiania na swoim, odwagi na skraju zuchwałości, potrzeby opiekowania się zamiast być zaopiekowaną, byle nie czuć się tą słabszą.
Gdyby wszystko to było tak jednoznaczne, byłoby łatwiej, ale dobrze wie, że w tej plątaninie odczuć, których nie umie do końca zwerbalizować, kryje się masa sprzeczności. Nie-sentymentalna, a jednak zachwyca ją natura, przesiadywanie w ogrodzie i opieka nad zwierzętami. Nie-wrażliwa, a roni łezkę nad smutnym zakończeniem czytanej książki, potem kładzie ją na piersi i wpatrując się w niebo – zawsze jest na swoim miejscu, nad jej głową – rozmyśla długo, usiłuje to złożyć w swojej głowie w jedną całość.
Matka usiłuje ją nagiąć pod siebie, zmusić do żeńskich szat, makijażu, byle powierzchownie wpisywała się w ten utarty schemat. Powinnaś się lepiej uczyć – mruczy niezadowolona, a Charlie dalej poświęca uwagę głównie temu, co ją interesuje najbardziej. Powinnaś się ładniej uśmiechać – narzeka, a twarzy córki pojawia się grymas jakby ją przedrzeźniała. Powinnaś lubić bardziej dziewczęce rzeczy – zwraca jej uwagę, gdy wpina w jej włosy kolorowe spinki, a w tym samym czasie Charlie uśmiechając się pod nosem śledzi wzrokiem odstrojone córki polityków na oficjalnych wydarzeniach.
Chociaż nie ma w jej pozie żadnego fałszu, bo nigdy nie uważała się za dobrą aktorkę, czuje się jakby miała pewną rolę do odegrania. Żeński mundurek chociaż leży dobrze, w jej głowie jest bardziej przebraniem niż strojem. Patrzy w odbicie w lustrze i przez ułamek chwili widzi bardziej Cornela niż siebie, a to przynosi ulgę. Może tak byłoby lepiej. Może nawet wolałaby, żeby inni zwracali się do niej per on, nazywać się Charlie na stałe, nosić spodnie, luźne koszule. Być tym drugim bratem, skoro i tak nazywana jest w ten sposób przez Cornela, a natura się pomyliła i spłatała figla. Czasami ma wrażenie, że zbyt mało jest w niej delikatności przypisywanej dziewczętom, za mało sentymentalności i tej dziwnej, wymuszonej przez innych pokory. Za dużo potrzeby stawiania na swoim, odwagi na skraju zuchwałości, potrzeby opiekowania się zamiast być zaopiekowaną, byle nie czuć się tą słabszą.
Gdyby wszystko to było tak jednoznaczne, byłoby łatwiej, ale dobrze wie, że w tej plątaninie odczuć, których nie umie do końca zwerbalizować, kryje się masa sprzeczności. Nie-sentymentalna, a jednak zachwyca ją natura, przesiadywanie w ogrodzie i opieka nad zwierzętami. Nie-wrażliwa, a roni łezkę nad smutnym zakończeniem czytanej książki, potem kładzie ją na piersi i wpatrując się w niebo – zawsze jest na swoim miejscu, nad jej głową – rozmyśla długo, usiłuje to złożyć w swojej głowie w jedną całość.
Matka usiłuje ją nagiąć pod siebie, zmusić do żeńskich szat, makijażu, byle powierzchownie wpisywała się w ten utarty schemat. Powinnaś się lepiej uczyć – mruczy niezadowolona, a Charlie dalej poświęca uwagę głównie temu, co ją interesuje najbardziej. Powinnaś się ładniej uśmiechać – narzeka, a twarzy córki pojawia się grymas jakby ją przedrzeźniała. Powinnaś lubić bardziej dziewczęce rzeczy – zwraca jej uwagę, gdy wpina w jej włosy kolorowe spinki, a w tym samym czasie Charlie uśmiechając się pod nosem śledzi wzrokiem odstrojone córki polityków na oficjalnych wydarzeniach.
druga postać, trochę w innej koncepcji, ale z motywem bardzo ze mną rezonującym! zapraszamy z charlie do wątków
wizerunek: alice vink ; mail: zasmucony.melepeta@gmail.com
wizerunek: alice vink ; mail: zasmucony.melepeta@gmail.com
[hi, charlie xcx, gdzie ciasteczka dla nas]
OdpowiedzUsuńwasz brat
[Pani ze zdjęcia przypomina mi kogoś, do kogo mam duży sentyment, więc na dzień dobry zyskała moją sympatię :) Właściwie to nawet i charakter ma do niej podobny haha :) Dobrze, że nie daje sobą do końca sterować i chce mieć własne zdanie i styl. No i plus za Kanadę, uwielbiam tamte rejony i często tam podróżuję. A sprzeczności są super, im więcej, tym lepiej, także to tylko na plus u niej <3 Jeśli miałabyś ochotę wprowadzić nieco więcej chaosu do jej życia, zapraszam do któregoś z moich panów :)]
OdpowiedzUsuńHarkaway junior z roboczych i 'senior' z grona pedagogicznego
[ona jest urocza nsa swój sposób a pod koniec karty w ostatnim akapicie miałam wrazenie jakby sama siebie widziała i moja matkę.
OdpowiedzUsuńPowodzenia z drugą postacią. Muszę pozytywnie potwierdzić, iż eksperyment się udał ;).
Dużo wateczków, powiązań i dobrej zabawy. Zapraszam jak coś do siebie ;) Tsubaki niby cicha, ale wśrodku niej krzyczy, by było ja widać. Anuż załapie się jakaś nić ;>]
Tsubaki