
LYSRANDER HARKAWAY
Nauczyciel Zaklęć i Uroków
Pochodzenie: Urodzony 31.12.1998 roku w rodzie Harkaway, znanym z obsesji na punkcie czystości krwi i starożytnych tradycji magicznych.
Różdżka: Czarny dąb, pióro thunderbirda, 11 cali, bardzo sztywna
Patronus: Sęp
Charakterystyka
- Cyniczny, zimny i sarkastyczny
- Bezwzględny perfekcjonista
- Otwarcie gardzi mugolakami
- Uwielbia publicznie upokarzać uczniów
- Opiekun Rogatego Węża
„Wiedza to siła. A siła... nie pyta o pozwolenie.”
Harkaway to nazwisko, które w murach Ilvermorny wywołuje poruszenie – czasem respekt, czasem niechęć, ale nigdy obojętność. Potomek jednego z najstarszych i najbardziej wpływowych rodów czarodziejów w Ameryce Północnej, wychowany w atmosferze arystokratycznych kolacji, magicznych układów i bezwzględnych zasad. Od zawsze karmiony przekonaniem o wyższości czystej krwi, do dziś traktuje magię jako dziedzictwo, które powinno być dostępne wyłącznie dla „godnych”. Wysoki, elegancki, z nienaganną postawą i zimnym spojrzeniem, które potrafi zmrozić krew w żyłach pierwszoroczniaka – wygląda dokładnie tak, jak powinien wyglądać ktoś, kogo nazwisko od pokoleń widnieje na każdej szlacheckiej tablicy genealogicznej. Ubrany zawsze schludnie, choć surowo – stonowane barwy, wyraźnie zaznaczona linia kroju, bez zbędnych ozdób. Jego obecność w sali lekcyjnej przypomina bardziej inspekcję niż zajęcia edukacyjne. Jako nauczyciel zaklęć i uroków, Lysrander jest wymagający do granic wytrzymałości. Nie toleruje spóźnień, nie wybacza niewiedzy, nie interesują go wymówki. Dla niego liczy się tylko jakość – zarówno wiedzy, jak i pochodzenia. Publiczne upokorzenia to u niego chleb powszedni, szczególnie jeśli ktoś śmie podważyć jego autorytet lub – co gorsza – reprezentuje „mieszaną” linię krwi. Jego sarkastyczne uwagi krążą po szkole jako czarne legendy – podobno potrafi doprowadzić ucznia do łez bez podniesienia głosu. Nie ukrywa swojego cynizmu. Wierzy, że świat czarodziejów stacza się w przepaść przez tolerancję i „nowoczesne brednie”. Trzyma się zasad, które wielu uważa za przestarzałe, lecz dla niego są fundamentem. Nie zamierza się zmieniać ani przepraszać – wręcz przeciwnie, z każdą próbą reformy pogłębia swoją niechęć do reszty kadry, zwłaszcza tych, którzy stawiają na otwartość i akceptację. Nie ma wielu przyjaciół wśród nauczycieli – nie dlatego, że nie potrafi nawiązać relacji, lecz dlatego, że nie widzi w tym sensu. Dla niego wszystko jest kalkulacją: warto znać tych, którzy mają znaczenie, resztę można pominąć. Wśród uczniów ma zarówno zaciekłych wrogów, jak i skrytych fanów. Ci ambitni, którzy potrafią sprostać jego wymaganiom, nierzadko zyskują jego uznanie – chłodne, ale wyraźne. Dla reszty jest symbolem szkolnego terroru – złośliwym duchem, który wyłania się zza rogu, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Harkaway to nie tylko nauczyciel – to ideologia w ludzkiej postaci. Stoi po stronie tradycji, czystości krwi i bezkompromisowego podejścia do nauki. Jest cierniem w boku Ilvermorny, reliktem dawnych czasów, który – ku rozpaczy wielu – wciąż trzyma się mocno.
Zainteresowania
- Artefakty czarnomagiczne
- Historia starych czarodziejskich rodów
- Autor pracy "Czystość krwi a degeneracja magiczna"
Miło gościć nowego nauczyciela. Po opisie wnioskuję, że wprowadzi on nie lata zamieszanie w środowisko uczniowskie i nawet widzę go tutaj w starciu z Rowanem, który będąc ambitnym młodzieńcem, ale niestety nie o czystej krwi, może być niesprawiedliwie traktowany przez Lysrandera. Jeśli tak, to z pewnością odezwałby się w tej kwestii (niepytany), i być może skończyłby na szlabanie... co o tym myślisz? Możliwe, że z profesorem nie lubią się z wzajemnością.
OdpowiedzUsuńJako autorka, ja w przeciwieństwie do Rowana darzę jednak Twoją postać niewyjaśnioną sympatią. Chyba po prostu lubię perfekcjonistów i cyników. A do tego cieszę się, że ktoś przejął ród kanoniczny - muszę przyznać, że Lysrander z poziomu karty postaci prezentuje się dumnie, elegancko i arystokratycznie, jak w opisie, ze swoją tendencją do skostniałego myślenia. Życzę, żeby fabuła i gra na blogu nie zawiodła, a profesor znalazł wśród uczniów zarówno faworytów, jak i nicponi, których będzie mógł odpowiednio zastraszyć.
A na ten moment: witamy w Ilvermorny!
Rowan
Czy to zaklęcie ochronne, które sprawia, że nikt się do pana nie zbliża, czy to prostu naturalna aura?
OdpowiedzUsuńZobaczyłam kartę Lysandra i serio, ten gość aż prosi się, żeby mu trochę namieszać w życiu. Mam kilka postaci, które z chęcią umilą mu życie, subtelnie, albo trochę mniej.
Baw się dobrze <3
Caiden Everton, Victorius Calenbach
Charlie mógłby podziwiać profesora Harkaway'a, ale problem w tym, że jeden patrzy w przyszłość, chce tworzyć nowe zaklęcia, a drugi trzyma się przeszłości i starych zasad. Mimo wszystko łączy ich perfekcjonizm, duma i nieustępliwość. Korci mnie, żeby ich zderzyć, bo podziw i nienawiść często idą w parze.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz bawić się dobrze w Ilvermorny.
Charlie Thornewell
Coś mi się wydaje, że Lysander nie będzie ulubionym profesorem Vincenta... Wielka szkoda, bo chłopak kładzie ogromny nacisk na ten przedmiot jako przyszły auror i maksuje go jak może. ^^" Mam nadzieję, że pan Harkaway nie gardzi mugolakami tak otwarcie, jak sugeruje to karta postaci, bo w połączeniu z publicznym upokarzaniem uczniów... Mogłoby mu to napaskudzić w karierze w Ilvermorny, delikatnie ujmując.
OdpowiedzUsuńI Vincent, jako prefekt naczelny (którego zadaniem jest między innymi dbać o dobrostan uczniów), osobiście dopilnowałby, żeby napaskudziło.
Na ten moment jestem zawalona wątkowo, więc nie wysuwam się póki co z żadną propozycją; tym bardziej, że kombinujemy coś już u innych postaci. Wrócę tu jednak, jak moce przerobowe mi pozwolą, bo widzę tu ciekawe starcie osobowości.
Witajcie na blogu! Bawcie się dobrze, byle nie kosztem podopiecznych, bardzo proszę.
niezadowolony i lekko zaniepokojony, VINCENT ROCHE