Zawsze podskórnie czuła, że coś było z nią nie tak. Że jest przeklęta. Od najmłodszych lat towarzyszyło jej poczucie, że jest inna, zbyt dziwna by wpasować się w narzucone normy. Krzywe spojrzenia jej krewnych czy złośliwe komentarze rzucane gdzieś pod nosem, nigdy nie usłyszy uwadze Vipery. Zawsze czuła się gorsza, a z biegiem lat po prostu pomijana, zapomniana, jakby nie istniała. Jakby była przezroczysta. Nawet jej ojciec patrzył na nią z dystansem, chłodem i lękiem, każdego dnia odsuwając ją od siebie jeszcze bardziej. Nie wiadomo czy napawała go pogardą i wstydem, czy po prostu za bardzo kochał jej matkę i jako, że ona była jej małym klonem, to nie był w stanie zdzierżyć jej widoku, bo ten rozrywał jego serce na milion kawałków. W mowie jej ciała, w uśmiechu, w dźwięku jej głosu, w srebrnych włosach i błyszczących oczach, wszędzie widział Lunarę — tajemniczą i piękną wampirzycę, która zawładnęła jego życiem i uczuciami, a końcowo zostawiając mu niemowlę i znikając we mgle, nigdy już nie powracając do Whitby.
W Hogwarcie także nie potrafiła się odnaleźć. Nienawidziła tamtych murów, z nikim nie potrafiła nawiązać relacji, a jej jeszcze wtedy niestabilna magia dostarczyła jej mnóstwo kłopotów, zarówno wśród rówieśników jak i nauczycieli. Po rozmowie z dyrektorem jej ojciec ją stamtąd zabrał i wysłał do Ameryki. Dopiero w Ilvermorny nauczyła się ciepła, wartości takich jak przyjaźń, lojalność i miłość. Odkryła, że można bezinteresownie obdarzyć kogoś uczuciem, nie oczekując niczego w zamian. Przeniosła się tam na trzecim roku i poznała wyjątkowego chłopaka, przy którym czuła, że mogła być sobą, zrzucając maskę, którą musiała nosić przez całe swoje życie. Był on jej światełkiem w tunelu, nadzieją na to, że życie może być lepsze. Ona była jego Jutrzenką, a ich przyjaźń kwitła przez wiele szkolnych lat. Później prócz przyjaźni zapragnęła czegoś więcej, darząc go głębszymi i bardziej romantycznymi uczuciami. Nigdy jednak mu ich nie wyznała, wiedząc że dzieląca ich różnica wieku, niby niewielka, to w tym wieku była kluczowa. Nie chciała też niszczyć więzi, która ich łączyła. Później, po ukończeniu szkoły zniknęła, wyruszając w podróż długą i niebezpieczną, a ich drogi ponownie zetknęły się ze sobą po wielu latach, kiedy każde z nich miało już zbudowane swoje dorosłe życie.
Jest jak mgła — pojawia się cicho, bez ostrzeżenia, nieproszona i otula wszystko wokół, zacierając wyraźną granicę między prawdą a złudzeniem. Nie sposób jej złapać czy dotknąć, a jednak zostawia na skórze chłód, który pamięta się długo po jej odejściu. Piękna, nierealna, zrodzona w ciszy i tajemnicy. Jej skóra jest alabastrowa, bez choćby cienia rumieńca, a włosy: długie, proste, w kolorze srebra — często opadają jej na ramiona niczym lśniąca tafla. Jej przenikliwe oczy o barwie srebrzystoszarym, z subtelnym blaskiem rtęci w półmroku uważnie obserwują otoczenie. Jest typem cichej obserwatorki, dużo widzi, ale mało mówi, nie lubiąc niepotrzebnie strzępić języka. Porusza się cicho, niemal bezszelestnie, czasami tylko w holu da się usłyszeć dźwięk jej obcasów odbijających się od posadzki z płynnością, gracją i dumą. Na zajęciach zwykle nosi czarne, dopasowane szaty o wysokim kołnierzu, czasem w stylu gotyckim, przypominającym stare, wiktoriańskie kroje — z gorsetem, koronką, mankietami. Poza szkołą; długie płaszcze, rękawiczki i ciemne okulary, które nosi nawet przy pochmurnym niebie.
Jest jak księżyc — zimny, bezlitosny, piękny. Niektórzy mówią, że gdy na nią patrzysz widzisz odbicie własnych, głęboko skrywanych pragnień. Takich, o których nie mówisz głośno, bo brak Ci odwagi. Mówią, że jej uśmiech jest jak obietnica i zarazem ostrzeżenie. Vipera jest osobą niezwykle inteligentną i opanowaną, o chłodnym spokoju i przenikliwym umyśle. Rzadko podnosi głos, a mimo to potrafi uciszyć całą salę jednym spojrzeniem. Jej styl nauczania jest wymagający, niemal ascetyczny — oczekuje precyzji, szacunku do materii i samokontroli. Nie toleruje pośpiechu ani chaosu. Jest perfekcjonistką, która traktuje transmutację jako sztukę, której potrzeba czasu i spokoju. Nie znosi ignorancji. Ma słabość do artystów, outsiderów, wyrzutków; uwielbia pochylać się nad uczniami, z wyraźną innością i pokazywać im drogę do sukcesu. Jest opiekuńcza wobec wyjątkowych uczniów, ale jej opieka bywa toksyczna – jak zaklęcie, z którego trudno się uwolnić.
30 września 1991, Whitby, Anglia — pół-wampirzyca, która ukrywa swoją genetykę przed uczniami i większością kadry nauczycielskiej — nowa nauczycielka transmutacji; prowadzi też kurs teleportacji — dwukrotnie rozwiedziona, trzy razy zerwała zaręczyny, znikając bez śladu — różdżka: cis, włókno z serca węża, 11¾ cala, sztywna — patronusem biały lis arktyczny, rzadko pojawia się w pełnej formie, częściej jako mglisty zarys z błyszczącymi oczami — boginem jej matka, stojąca nad klifem, w szkarłatnej sukni
Obiecujemy nie gryźć... za mocno.
shherilyn.t@gmail.com

Opis postaci podoba mi się na kilku warstwach. Po pierwsze jest pełen emocji i subtelności, które przebijają się przez Twój styl pisania i przez nastrój karty. Po drugie sama postać jest złożona i interesująca. Mimo, że wampirzyca, a więc kojarzy się z czymś magnetycznym i uwodzicielskim, to potrafiłaś w to wpleść motyw niezrozumienia i izolacji, co uatrakcyjnia obraz Vipery. Po trzecie, nie mniej ważne, poprzez przyjemny styl pisania potrafisz zaangażować do czytania.
OdpowiedzUsuńTo co, gramy?
My chyba nie ustalałyśmy konkretnego scenariusza na pierwszą grę, więc proponuję tak: wymyśl nam coś, a ja zacznę lub jeśli nie masz pomysłów, to ja wymyślę, a Ty zaczniesz? :)
Glenn, Darren & Rowan
A no przecież! Właśnie nie mogłam sobie przypomnieć, czy coś konkretnego padło w rozmowie i myślałam, że tylko ustaliłyśmy, że się widzą po latach :D. No to w takim razie na dniach naszykuję sobie herbatkę, laptopa i zasiądę do odpisu. Nie wiem w który dokładnie dzień, bo ostatnio trochę są one zwariowane, ale na pewno będę się starać celować w ten tydzień najbliższy.
OdpowiedzUsuńGlenn