

Hasti Thunderheart
właśc. Hastseoltoi Mą'ii Thunderheart — imię na cześć bogini polowań z wierzeń nawaho — od lat przedstawia się jako Hasti, ponieważ jedynie inni rdzenni amerykanie są w stanie wymówić jej pełne imię — urodzona 11 stycznia 2008 roku w mieście Parker, stolicy hrabstwa La Paz w stanie Arizona — Członkini Colorado River Indian Tribes, z pochodzenia Diné — czarownica półkrwi — VII rok nauki w domu rogatego węża — prefekt naczelna — zajęcia podstawowe z czarobotaniki, obrony magicznej oraz transmutacji — zajęcia dodatkowe z eliksirów, magii rytualnej, uzdrowicielstwa oraz wytwórstwa magicznego — magia bezróżdżkowa, zaklęcia niewerbalne — w trakcie kursu z teleportacji — zwyciężczyni mistrzostw eliksirów szkół czarodziejów w 2023 roku — animag, jej zwierzęcą formą jest kojot — właścicielka nieco sztywnej, trzynastocalowej różdżki z berberysu harrisona, z rdzeniem z pióra ogona gromoptaka — powiązania
But we're running out of time
Oh, all the echoes in my mind cry
There's blood on your lies
The sky's open wide
There is nowhere for you to hide
The hunter's moon is shining
I'm running with the wolves tonight
Oh, all the echoes in my mind cry
There's blood on your lies
The sky's open wide
There is nowhere for you to hide
The hunter's moon is shining
I'm running with the wolves tonight
Jej oczy zdają się świecić w blasku księżyca — to pierwsze, co zauważasz, kiedy wpadasz na nią w szkolnych ogrodach. W pierwszej chwili nawet cię nie zauważa — zbyt pochłonięta obserwacją nocnego, rozgwieżdżonego nieba, z głową zwróconą ku górze i światłem tańczącym na jej skórze. Do ciszy nocnej zostało zaledwie kilka minut i wiesz, że jeśli się nie ruszysz, to nie zdążysz — ale coś trzyma cię w miejscu, jakaś nieznana siła, i zamiast kierować się w stronę zamku, odwracasz się i do niej podchodzisz.
Żwir chrzęści ci pod stopami, zapowiadając twoje nadejście. Jest piękna — to kolejna myśl, kiedy w końcu cię dostrzega i powoli unosi kąciki ust — ale niebezpieczna. Energia, która z niej bije, ma w sobie coś mistycznego, odwiecznego — ducha wiedzy, do której ty i reszta zwykłych śmiertelników nie macie dostępu. Wiele słyszysz o magii czarownic i czarodziejów z plemion, o jej zaawansowaniu i więzi z naturą niespotykanej nigdzie indziej; i ona jest najlepszym dowodem na to, że wszystkie te historie są prawdziwe — kiedy stoi wśród zieleni, skąpana w blasku księżyca, i zdaje się egzystować w idealnej harmonii z otaczającym ją światem, nie jako intruz, a jego nieodłączna część. Po szkole chodzą plotki, że jest animagiem — i musisz ją o to zapytać, dowiedzieć się, jakie to uczucie, w jakie zwierzę się zmienia, ale słowa zastygają ci w gardle. Tysiące myśli plącze ci się po głowie — ciekawość niemal zżera cię od środka, ale nie masz pojęcia, od czego zacząć...
Zanim zdążysz się odezwać, ona unosi brew, a w jej oczach błyszczy rozbawienie. W jednej chwili orientujesz się, że od kilku minut stoisz tu milcząco i się na nią patrzysz; twoje policzki czerwienią się ze wstydu. Próbujesz coś powiedzieć — przeprosić ją, wytłumaczyć się — ale jedyne, co opuszcza twoje usta, to bełkot i połamane sylaby. Kiedy w końcu udaje ci się wykrztusić powitanie, ona przechyla głowę w bok i oznajmia:
— Cisza nocna zaczęła się dwie minuty temu.
Serce bije ci w piersi jak szalone, kiedy zerkasz na zegarek i — tak, od dwóch minut powinieneś znajdować się w dormitorium. Przełykasz głośno ślinę — nawet teraz, wiedząc, że stanie tutaj może skończyć się szlabanem, nie możesz się ruszyć. Chcesz spędzić nieco więcej czasu w jej towarzystwie, zadać pytania, które nękają twoje myśli. Ale stoisz w towarzystwie Prefekt Naczelnej; więc nieco niechętnie kiwasz głową i potakujesz. I nagle —
całe twoje ciało zastyga, a gęsia skórka pokrywa skórę. Ona uśmiecha się — ale równie dobrze mogłaby obnażać zęby niczym drapieżnik szykujący się do ataku. W bladym blasku księżyca jej zęby wyglądają na nadzwyczaj ostre i wydłużone, kły wilka spragnione krwi. Patrzenie na nią już nie jest przyjemne; za bardzo przypomina ci o tym dniu, kiedy wycieczka rowerowa przez las skończyła się desperacką ucieczką przed rozwścieczonym niedźwiedziem. Cofasz się o krok, i jeszcze jeden, a ona mówi:
— Nie pozwól mi cię znowu złapać. — Jej kły błyszczą, długie i ostre, a ty odwracasz się: i na drżących nogach wracasz do zamku. Jakimś cudem na nikogo innego nie trafiasz — i kiedy zamykasz za sobą drzwi do dormitorium, oddychasz z ulgą i twoje serce w końcu się wycisza. Potrzebujesz paru minut na oddech, zanim jesteś w stanie zabrać ręcznik i piżamę, i pójść się umyć. Gorąca woda pomaga ukoić twoje nerwy, i kiedy w końcu siadasz na łóżku, jesteś pewien, że to światło księżyca płatało ci figle. Pchany niejasnym uczuciem, podnosisz się i podchodzisz do okna; cały zamek skąpany jest w srebrnych promieniach, a cienie tańczą na kostce brukowej. Coś rusza się niedaleko krzaków — ale zanim zdążysz dostrzec, co to, już go nie ma. Mógłbyś przysiąc, że to był ogon...
Zanim twój umysł znów zacznie się z tobą bawić, odchodzisz od okna i wchodzisz pod kołdrę. Nic nie widziałeś, powtarzasz sobie i powoli zasypiasz.
Żwir chrzęści ci pod stopami, zapowiadając twoje nadejście. Jest piękna — to kolejna myśl, kiedy w końcu cię dostrzega i powoli unosi kąciki ust — ale niebezpieczna. Energia, która z niej bije, ma w sobie coś mistycznego, odwiecznego — ducha wiedzy, do której ty i reszta zwykłych śmiertelników nie macie dostępu. Wiele słyszysz o magii czarownic i czarodziejów z plemion, o jej zaawansowaniu i więzi z naturą niespotykanej nigdzie indziej; i ona jest najlepszym dowodem na to, że wszystkie te historie są prawdziwe — kiedy stoi wśród zieleni, skąpana w blasku księżyca, i zdaje się egzystować w idealnej harmonii z otaczającym ją światem, nie jako intruz, a jego nieodłączna część. Po szkole chodzą plotki, że jest animagiem — i musisz ją o to zapytać, dowiedzieć się, jakie to uczucie, w jakie zwierzę się zmienia, ale słowa zastygają ci w gardle. Tysiące myśli plącze ci się po głowie — ciekawość niemal zżera cię od środka, ale nie masz pojęcia, od czego zacząć...
Zanim zdążysz się odezwać, ona unosi brew, a w jej oczach błyszczy rozbawienie. W jednej chwili orientujesz się, że od kilku minut stoisz tu milcząco i się na nią patrzysz; twoje policzki czerwienią się ze wstydu. Próbujesz coś powiedzieć — przeprosić ją, wytłumaczyć się — ale jedyne, co opuszcza twoje usta, to bełkot i połamane sylaby. Kiedy w końcu udaje ci się wykrztusić powitanie, ona przechyla głowę w bok i oznajmia:
— Cisza nocna zaczęła się dwie minuty temu.
Serce bije ci w piersi jak szalone, kiedy zerkasz na zegarek i — tak, od dwóch minut powinieneś znajdować się w dormitorium. Przełykasz głośno ślinę — nawet teraz, wiedząc, że stanie tutaj może skończyć się szlabanem, nie możesz się ruszyć. Chcesz spędzić nieco więcej czasu w jej towarzystwie, zadać pytania, które nękają twoje myśli. Ale stoisz w towarzystwie Prefekt Naczelnej; więc nieco niechętnie kiwasz głową i potakujesz. I nagle —
całe twoje ciało zastyga, a gęsia skórka pokrywa skórę. Ona uśmiecha się — ale równie dobrze mogłaby obnażać zęby niczym drapieżnik szykujący się do ataku. W bladym blasku księżyca jej zęby wyglądają na nadzwyczaj ostre i wydłużone, kły wilka spragnione krwi. Patrzenie na nią już nie jest przyjemne; za bardzo przypomina ci o tym dniu, kiedy wycieczka rowerowa przez las skończyła się desperacką ucieczką przed rozwścieczonym niedźwiedziem. Cofasz się o krok, i jeszcze jeden, a ona mówi:
— Nie pozwól mi cię znowu złapać. — Jej kły błyszczą, długie i ostre, a ty odwracasz się: i na drżących nogach wracasz do zamku. Jakimś cudem na nikogo innego nie trafiasz — i kiedy zamykasz za sobą drzwi do dormitorium, oddychasz z ulgą i twoje serce w końcu się wycisza. Potrzebujesz paru minut na oddech, zanim jesteś w stanie zabrać ręcznik i piżamę, i pójść się umyć. Gorąca woda pomaga ukoić twoje nerwy, i kiedy w końcu siadasz na łóżku, jesteś pewien, że to światło księżyca płatało ci figle. Pchany niejasnym uczuciem, podnosisz się i podchodzisz do okna; cały zamek skąpany jest w srebrnych promieniach, a cienie tańczą na kostce brukowej. Coś rusza się niedaleko krzaków — ale zanim zdążysz dostrzec, co to, już go nie ma. Mógłbyś przysiąc, że to był ogon...
Zanim twój umysł znów zacznie się z tobą bawić, odchodzisz od okna i wchodzisz pod kołdrę. Nic nie widziałeś, powtarzasz sobie i powoli zasypiasz.
W NOCY ŚNISZ O BŁYSZCZĄCYCH W BLASKU KSIĘŻYCA OCZACH I KŁACH ROZRYWAJĄCYCH CIĘ NA KAWAŁKI.
Suffocate me
So my tears can be rain
I will water the ground where I stand
So the flowers can grow back again
'Cause just like the seed
Everything wants to live
We are burning our fingers
But we learn and forgive
So my tears can be rain
I will water the ground where I stand
So the flowers can grow back again
'Cause just like the seed
Everything wants to live
We are burning our fingers
But we learn and forgive
od dziecka jej największą pasją są eliksiry, i chciałaby związać z tym swoją przyszłość — zafascynowana tworzeniem amuletów, co w jej społeczności jest bardzo popularnym zajęciem; sama jednak dopiero raczkuje w tym temacie i ma przed sobą dużo pracy, zanim będzie w stanie coś stworzyć — zawsze na sobie nosi parę naszyjników i pierścionków wykonanych przez jej rodzinę w tradycyjnym stylu nawaho; część z nich została zaczarowana przez jej babkę — ambitna, żądna wiedzy, uparta — zawzięcie walczy o tytuł najlepszej uczennicy na roku — w poprzednich latach uczęszczała na zajęcia kręgu przetrwania, ale odkąd przejęła pozycję prefekt naczelnej, musiała z nich zrezygnować — uwielbia obserwować gwiazdy, oraz ciszę, która otula ją, kiedy cały świat zasypia — czasem wymyka się z zamku w środku nocy i pod postacią kojota przechadza się po błoniach — niczym kot chadza własnymi ścieżkami — biseksualna, biromantyczna
The Huntress, The Witch, The Coyote

Dzień dobry. Cytaty od Aurory, na wizerunku Nanabah Grace. Hasti to ambitne dziewczę, lepiej nie wchodzić jej w drogę. Chętnie znalazłabym jej jakiś burzliwy, były lub wciąż trwający związek na zasadzie on again, off again, płeć dowolna. Może kogoś, kto przykuł jej uwagę w ostatnim czasie? Mail do mnie: boromir.is.my.boyfriend@gmail.com
Przygotuj się na atak! Bo choć Rowan zdecydowanie nie będzie przepadał za jej idealną aurą, to ja jako autor od razu znajduję w tym potencjał na powiązanie, o którym napiszę Ci zaraz na mailu... a tymczasem już zupełnie odautorsko chciałam się przywitać i powiedzieć, że przyjemnie czytało mi się Kartę Postaci. Masz lekkie pióro i doceniam, że umiesz tak płynnie wpleść słowa wypowiedzi w narrację opisu postaci. U mnie dialogi to Pięta Achillesowa.
OdpowiedzUsuńWątku nie proponuję tutaj, bo napomknę o nim w swojej propozycji mailowej, także zobaczymy, czy będziesz chętna wspólnie coś "ulepić" i czy będzie nam dane zagrać. Trzymaj się!
Rowan
// Hej, nie ukrywam, że też czytając Twoje KP nie mogłam nie zauważyć podobieństw między naszymi Paniami. Aż się zastanawiałam czy koncepcji nie zmienić, ale doszłam do wniosku, że plemię Nawaho jest na tyle duże, że zmieścimy się w nim obie. xD
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się styl narracji Twojej postaci, jej drapieżność, i złożoność.
Jeśli nie przeszkadza Ci, że Chani, jako osoba znacznie mniej ambitna i "płynąca z flow", trochę nabijałaby się z Hasti i jej nadambicji, to myślę, że mogłybyśmy mieć fajną relkę – nieco opartą na droczeniu się i uszczypliwościach. Nawet pomimo tego, jakie hipnotyczne wrażenie budzi Hasti, to myślę, że Chani jest mało podatna na poczucie zagrożenia.
Co o tym myślisz? Nie każda relacja musi być owiana tęczą, a myślę, że mamy fajny potencjał na coś innego. ;)
Chani
[ Hej!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za powitanie i przepraszam za tak późny odzew, nadrabiam zaległości po powrocie z mini urlopu :)
Bardzo lekko czytało mi się kartę Hasti i zdecydowanie zazdroszczę jej umiejętności animagii. Zamiana w zwierzę i bycie "wolnym" chociaż przez namiastkę czasu musi być czymś niepowtarzalnym. Wcale jej się nie dziwię, że często wymyka się z dormitorium, choć jako prefekt ma całkiem solidne alibi.
Gen z pewnością będzie znała się z Hasti, pytanie tylko — jak będzie wyglądała ich relacja? Na ten moment nie mam większych pomysłów, aczkolwiek zapraszam na burzę mózgów na maila, coś razem wymyślimy!
Genevieve